Photo by Rakicevic Nenad from Pexels

Przełom roku to taki magiczny czas. Grudzień stoi pod znakiem podsumowań i analiz tego, co dzieje się w naszym życiu – także pod kątem zawodowym. Zastanawiamy się wtedy, czy to odpowiedni moment, żeby „ze sceny zejść niepokonanym”. Przydałaby się podwyżka, ale szef mówi „nie bądź taki szybki Bill” i „niewiele Ci mogę dać”. Zdajesz więc sobie sprawę, że „nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila” i że „życie jest nowelą”, której autorem jesteś Ty i najwyższy czas napisać nowy scenariusz. Nagle dostajesz przypływu energii, chcesz coś zmienić, „nie liczysz godzin i lat” i czujesz, że „masz tę moc”. Wiesz, że to będzie „highway to hell”, ale chcesz podjąć to ryzyko. Na ramieniu siedzą Ci dwa chochliki, które powtarzają „jesteś szalona” i „nie dokazuj, miła nie dokazuj”, a z drugiej strony „bo jak nie Ty, to kto”? W końcu jest! Ostateczna decyzja i mocne postanowienie, że czas zmienić pracę…

Na fali uniesień otwieramy nasze cv, myślimy, że powinniśmy je uaktualnić i ogólnie trochę poprawić. Zrobimy to w weekend – w końcu niedziele teraz niehandlowe, będzie więcej czasu. 

Mija niedziela… – niespodziewani goście Kolejna niedziela… – to czas dla rodziny! Następna niedziela… – jedyna niedziela handlowa w miesiącu, trzeba zrobić zakupy 🙂 2 miesiące później – w sumie nie jest tak źle w tej mojej pracy… Pół roku później – muszę zmienić pracę, bo już tam nie wytrzymuję! 8 miesięcy później – dostałam wypowiedzenie! Nie mam cv! Panikuję! Grudzień… – „znowu w życiu mi nie wyszło”

Ja naprawdę jestem optymistką i nikomu nie życzę takiego scenariusza. Jednak od kilku lat, od kiedy zajmuję się rekrutacją, obserwuję w okolicach przełomu roku nasilony ruch w obszarze poszukiwań pracy. Dostaję mnóstwo wiadomości od kandydatów, czy mogłabym zerknąć na ich cv, czy prowadzę aktualnie projekty zgodne z ich doświadczeniem, bo oni postanowili JUŻ TERAZ zmienić pracę, bo to NAJWYŻSZY CZAS. I mnie bardzo cieszy taka postawa, bo każda okazja do refleksji nad naszym postępowaniem jest dobra.Zastanawiam się jednak tylko, czy przełom roku to najlepszy czas na zmianę pracy? Moim zdaniem – nie.

Biznesowy koniec roku

Koniec roku to czas podsumowań także w biznesie. Spinanie budżetów, prognozowanie kolejnych, zamykanie projektów. Mało firm w tym czasie myśli o nowych rekrutacjach, bo zwyczajnie nie ma na to czasu. Dodatkowo, okres świąteczny rozbija miesiąc, zaczynają się długie urlopy, nie ma jak wdrożyć nowego pracownika. To jest raczej moment, w którym tworzone są plany personalne, które będą realizowane w przyszłym roku. 

Grudzień jednak to czas, który można wykorzystać na szkolenia 🙂 Często jest tak, że firmy dość ostrożnie podchodzą do tego tematu w ciągu całego roku i nagle okazuje się, że został do wykorzystania dość pokaźny budżet. Wtedy możecie zaproponować szkolenie, o którym myślicie od długiego czasu i jest spora szansa, że dostaniecie na nie zgodę.

Trudne początki

Podobnie jest kiedy wracamy do pracy w styczniu, czasami po blisko 2 tygodniach wolnego – trudno jest nam się od razu rzucić w regularny wir pracy. Trochę żyjemy jeszcze świętami, urlopem i odpoczynkiem. Dodatkowo, na koniec stycznia i luty przypadają ferie zimowe. Pamiętajmy, że sporo osób w tym czasie decyduje się na urlop i nawet, jeśli w tym czasie toczą się już jakieś procesy rekrutacyjne – to mogą się one znacznie wydłużać, ze względu na nieobecność decyzyjnych osób. W agencjach rekrutacyjnych jest podobny cykl. W grudniu najczęściej kończymy projekty i zamykamy rekrutacje. W styczniu natomiast musi minąć trochę czasu, zanim rozpoczną się nowe.

Kiedy najlepiej szukać pracy?

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Najbardziej logiczna wydaje się być ta, że wtedy, kiedy trzeba 🙂 Ja jednak odpowiadam zawsze trochę przewrotnie.

Nie szukaj pracy, kiedy musisz. Szukaj pracy, kiedy możesz.

Co to oznacza w praktyce? To, żeby być aktywnym na rynku pracy nie tylko, kiedy jesteśmy zmuszeni do zmiany. Bądźmy na nim aktywni przede wszystkim wtedy, kiedy szukać nie musimy, a nasza sytuacja jest stabilna. Nie ukrywajmy, że wypowiedzenie dostajemy najczęściej z zaskoczenia. Nie jesteśmy na nie gotowi, nagle pali się nam grunt pod nogami i działamy trochę po omacku. Na szybko tworzymy cv, masowo i czasami trochę bezmyślnie je rozsyłamy, a potem panikujemy, bo wciąż nie mamy pracy. Taka sytuacja może przydarzyć się każdemu, pracę będziemy tracić zawsze, dlatego powinniśmy zacząć myśleć, jak przygotować się do tego typu zdarzeń.

Stres i pośpiech nie są naszymi sprzymierzeńcami w działaniu. Powodują, że nie myślimy racjonalnie i nie widzimy wielu rozwiązań, które dostrzeglibyśmy normalnie. A w takich okolicznościach najczęściej przychodzi nam szukać pracy. Mało komfortowe, prawda?

Być aktywnym, czyli jakim?

—> Aktualizujmy cv

Pisząc o byciu aktywnym na rynku pracy, nie mam na myśli tego, że należy regularnie, raz w tygodniu, wysyłać swoje aplikacje do innych firm, które szukają kogoś na podobne stanowisko. Nie, nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby np. na bieżąco aktualizować swoje cv. Kiedy rozpoczynamy nową pracę, nie czekajmy i uwzględnijmy to od razu w naszym życiorysie. Zastanówmy się, czy wygląda tak, jak byśmy chcieli? Czy może chcielibyśmy je jakoś poprawić, uatrakcyjnić? To moment, w którym nie czujemy już presji, a możemy zrobić coś dla siebie. Dodatkowo, kiedy będziemy postawieni przed decyzją zmiany pracy, albo kiedy w między czasie pojawi się jakaś propozycja życia – będziemy gotowi od razu przesłać aplikację – bez stresu.

—> Czytajmy ogłoszenia

Regularnie przeglądając ogłoszenia o pracę możemy dostrzec trendy, które w każdej branży i zawodzie są inne. Możemy zaobserwować jak zmienia się profil kandydata na naszym stanowisku. Jakie są wobec niego wymagania i kompetencje niezbędne do pracy. Być może będzie to dla nas motywacja, żeby w końcu podszlifować nasz angielski albo zapisać się na kurs Excela?

—> Czytajmy raporty

Obecnie funkcjonuje wiele firm, które przygotowują różnego rodzaju raporty dotyczące rynku pracy. W tych raportach możemy znaleźć wiele wartościowych dla nas informacji, m.in. te o aktualnym rynkowym wynagrodzeniu na naszym stanowisku. Może być to wstęp do rozmowy o podwyżce z szefem. A nawet, jeśli taka próba się nie uda, to kiedyś, podczas rozmowy kwalifikacyjnej w innej firmie, będziemy trochę pewniejsi odpowiadając na pytanie: „A jakie są Pani/Pana oczekiwania finansowe”?

A co z chodzeniem na rozmowy?

To temat trochę kontrowersyjny. Jedni uważają, że nie ma nic złego w umawianiu się na rozmowy kwalifikacyjne nawet wtedy, kiedy nie szukamy pracy, inni natomiast są zdecydowanymi przeciwnikami takiego rozwiązania. Jak zwykle w takich sytuacjach, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. 

Można stwierdzić, że chodzenie na rozmowy nie pozwala „wypaść z obiegu”. Utrzymujemy aktywność na najwyższym poziomie, poznajemy też siebie, nawiązujemy znajomości. Z drugiej strony, jeśli nie uprzedzimy o tym pracodawcy, a dowie się o tym w inny sposób – może to być sytuacja powodująca niejasności i niepewność. Weźmy też pod uwagę stronę rekrutera – jeśli okażemy się dobrym kandydatem, a na rozmowę pójdziemy tylko „dla sportu” i z góry wiemy, że i tak nie przyjmiemy tej propozycji – to marnujemy czas i zaangażowanie tej osoby. Zawsze istnieje też „ryzyko”, że oferta będzie na tyle interesująca dla nas, że jednak zdecydujemy się na zmianę. Tę kwestię pozostawiam więc do Waszej indywidualnej decyzji. 

To, że życie jest przewrotne, wszyscy wiemy. Praca jest ogromnie ważną jego częścią, dlatego warto należycie o nią dbać. Podejście, o którym napisałam wyżej daje nam dwie bardzo ważne rzeczy – świadomość i wybór. Nie zaklinajmy rzeczywistości i nie wierzmy, że przez całe życie będziemy pracować w jednym miejscu. Świadomie planujmy nasze działania i wybierajmy takie rozwiązania, dzięki którym w grudniu, zamiast „znowu w życiu mi nie wyszło” powiemy „ahh życie, kocham cię nad życie”! – czego sobie i Wam życzę 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *