Photo by Anete Lusina from Pexels

Czy ja mówiłam, jak bardzo polubiłam pisanie? 🙂 To w ogóle jest niesamowite, bo moje dwa poprzednie artykuły cieszyły się zainteresowaniem, którego się nie spodziewałam, serio 🙂 – i za to ogromnie Wam dziękuję. Ale najlepsze dla mnie jest to, że okazało się, że jest rzesza osób, które mają podobne podejście do mnie. I nagle, w tym moim małym morzu rekrutacji, gdzie postanowiłam zacumować – pojawili się ludzie, którzy trzymają mocno liny i sprawiają, że nie chcę nigdzie odpływać 🙂 

Jednak to nie jest zawsze cudowny świat z pięknymi rafami koralowymi na dnie. Rekruterów czasami postrzegam jak takie wierzchołki gór lodowych, wystające ponad powierzchnię i budzące grozę. No dobra, może przesadzam z grozą, ale ogólnie takie spotkania nie kojarzą nam się dobrze. W tej sytuacji jednak nie możemy zapominać o jednej niezwykle istotnej kwestii – pod powierzchnią ich pracy często kryją się możliwości niewidoczne dla oczu, o których nie mają pojęcia i których nie wykorzystują.

Tak, drodzy rekruterzy! Mamy tę moc, tylko musimy chcieć jej użyć. Nie bierzemy co prawda udziału w konkursie miss, a naszym jedynym celem nie jest pokój na świecie, to jednak możemy pomóc innym. Po co? No właśnie – czy trochę nie taka jest istota naszej pracy?

Hej, a kto wie do czego służą wycięte otwory z boku koszulek, w których przechowujemy dokumenty? Prościzna 🙂

Kto wie jaka jest rola pszczół w przyrodzie? Też łatwe 🙂

A teraz, ręka do góry, kto wie jaki jest sens jego pracy i jego rola w naszym ekosystemie, jakim jest rynek pracy? 🙂 Troszkę trudniej, prawda? 

Kiedy zaczynałam pracę w charakterze rekrutera – nie zadawałam sobie tego pytania, bo odpowiedź była dla mnie oczywista. Moją rolą jest rekrutowanie ludzi. Koniec. Kropka.  Ależ ja się myliłam! Bo w rekrutacji nie chodzi tylko o efekt. W rekrutacji chodzi o ludzi.

Czym jest rekrutacja?

Kiedy ktoś pyta mnie czym się zajmuję, lubię odpowiadać, że łączę ludzi. Bo tak jest – łączę ludzi z firmami, z miejscami, z wartościami i innymi ludźmi. Rekrutacja to proces realizacji celów trzech stron – klienta/szefa, kandydata i rekrutera. Te cele różnią się między sobą, ale efekt powinien być ten sam – zadowolenie każdej ze stron, przy jak najmniejszych poniesionych kosztach. W tej triadzie nie ma ważnych i ważniejszych. Jednak to rekruter jest liderem tego projektu i w znacznej mierze od niego zależy jego powodzenie lub nie. A kiedy już weźmiemy odpowiedzialność za nasze działania, zastanówmy się, jaką rolę pełni rekruter i co może zrobić, żeby usprawnić swoją pracę.

50 twarzy rekrutera

Kiedy popatrzymy z dystansu na pracę rekruterów, okaże się, że musimy być specjalistami nie tylko w rekrutacji. Nasze działania powinny być bardzo szerokie, a z tyłu głowy warto pamiętać, że „albo wszyscy, albo nikt”. Nie zamkniemy projektu, jeśli nie będą zadowolone trzy strony. Tak się nie da. Dlatego każdą rekrutację należy nie tylko przemyśleć i zaplanować, ale także się do niej przygotować – jak na prawdziwego lidera przystało 🙂 

—> Rekruter konsultant (biznesu)

To niesamowicie ważne zadanie. Jeszcze przed rozpoczęciem procesu rekrutacji warto spotkać się z klientem/szefem i po prostu porozmawiać. O jego oczekiwaniach, pomysłach, o wartościach firmy, o jej wizji i misji. Dowiedzieć się jacy pracują tam ludzie, jakie panują zasady. Ale spotkanie jest potrzebne także po to, żeby klient poznał Was, żebyście opowiedzieli mu na jakich zasadach pracujecie, że zawsze publikujecie widełki ( 😉 ), gdzie zamieszczacie ogłoszenia, itd. Możecie opowiedzieć o swoich dotychczasowych projektach i sukcesach. Pamiętajcie, że to Wy jesteście specjalistami od rekrutacji i możecie (powinniście) zarekomendować klientowi różnego rodzaju rozwiązania, które uważacie za słuszne/ korzystne dla jego firmy. Optymalizacja procesu, redukcja kosztów i czasu pozytywnie wpływa na rozwój biznesu nie tylko klienta, ale też Twojego.

Z drugiej strony mamy także kandydatów, którzy się do nas zgłaszają. I tu podobna rada – rozmawiajmy. Jeśli kandydat nie spełnia wymogów na dane stanowisko, polećmy go innym rekruterom. Jeśli widzimy, że ma w CV wpisaną błędną klauzulę o ochronie danych osobowych – zwróćmy na to uwagę. I przede wszystkim budujmy relacje, bo nigdy nie wiemy, jakie będą nasze kolejne projekty i z kim będziemy współpracować w przyszłości. Za jakiś czas może się okazać, że kandydat zostanie naszym klientem 🙂

—> Rekruter marketer

To nie jest tak, że kandydaci uderzają do nas drzwiami i oknami. Żeby dotrzeć do odpowiednich osób, należy najpierw zastanowić się kim one są i gdzie możemy je znaleźć – wtedy nie przypomina to szukania igły w stogu siana. Jeśli ustalimy, że nasza grupa docelowa czyta często gazety – to tam zamieśćmy ogłoszenie. Jeśli będziemy wiedzieć, że częściej przebywają na Facebooku – wykorzystajmy go. Stworzenie tzw. persony bardzo oszczędza czas. Dodatkowo, żeby optymalizować swoją pracę – kiedy będziecie prowadzić kolejny projekt na podobne stanowisko – nie musicie robić tego od początku, wystarczy zaktualizować informacje i upewnić się, czy nic się nie zmieniło 🙂

Mam jeszcze do Was pytanie: jak często, jako rekruterzy współpracujecie z działem marketingu? Rzadko? Błąd 🙂 To osoby tak kreatywne, że mogą podsunąć Wam takie rozwiązania, o jakich nie śniliście. To specjaliści, którzy znają różne ciekawe narzędzia i wiedzą jak promować Wasze poszukiwania. Nie wierzyłam, że tak można, dopóki nie zaczęłam pracy w HR Embassy – u nas HR i marketing to zdecydowanie nierozłączna całość 🙂

—> Rekruter specjalista

Zawsze, kiedy o tym myślę, w mojej głowie pojawia się piosenka FNS, w której Olek Klepacz śpiewa: „A gdybym był młotkowym, w fabryce z młotkiem szalał?(…) – Drżałabym, drżała..” 🙂 

Ojj, ileż ja razy drżałam przed różnymi trudnymi rekrutacjami! 🙂 Nigdy nie zapomnę mojej pierwszej rekrutacji na dyrektora produkcji, kiedy siedziałam nocami i uczyłam się narzędzi Lean Management, systemów ERP, norm ISO, zakresów widmowych pomiarów ciekłych metali, itd. Albo kiedy pierwszy raz rekrutowałam dla branży IT i uczyłam się języków programowania, frameworków i RWD. Po co to robiłam? Żeby być partnerem do rozmowy dla kandydatów, których następnie będę rekomendować klientowi. I robię tak za każdym razem, kiedy dostaję nowy projekt z branży, której nie znam. Teraz możecie pomyśleć, że „jak ktoś jest od wszystkiego, to ktoś jest do niczego”, albo, że przecież to niemożliwe, żeby rekruter był specjalistą we wszystkich dziedzinach. Macie rację. Ja nie będę miała takiej wiedzy i takiego doświadczenia, jak dyrektorzy produkcji, których rekrutuję. Ale moją rolą jest zweryfikowanie nie tylko umiejętności miękkich tych osób, ale także ich wiedzy i kompetencji. Nie udaję przed nimi, że wiem wszystko i że jestem ekspertem w ich branży – bo to oni nimi są. Muszę jednak wiedzieć, jaka jest specyfika branży, żeby mieć przestrzeń do rozmowy. Dodatkowo, okazało się, że branża produkcji, marketingu i IT (bo w tych najczęściej rekrutuję) są tak fascynujące, że chcę wiedzieć o nich więcej i więcej 🙂  To jest też bardzo dobry moment na to, żeby napisać, że czasami warto jest wybrać sobie kilka obszarów, w których czujemy się najlepiej i wyspecjalizować się w nich pod kątem rekrutacji.  Rekruter nie jest po to, żeby egzaminować kandydata, ale po to, żeby zobaczyć, jak dużo ten kandydat potrafi i jaką wartość może wnieść do organizacji.

—> Rekruter manager

Rekruter zarządza. Procesem, komunikacją, aplikacjami, informacją zwrotną, czasem. I warto zadbać o ten aspekt, bo znacznie ułatwia naszą pracę. Rozpisanie planu na daną rekrutację daje nam poczucie kontroli i sprawczości. Bo jeśli możemy coś kontrolować – to możemy na to wpływać. A to z kolei pozwala nam reagować niemal natychmiastowo na różnego rodzaju trudności, których w rekrutacyjnym świecie jest pełno.

—> REKRUTER CZŁOWIEK

Ostatni będą pierwszymi 🙂 Pomimo, iż piszę to jako ostatni punkt – dla mnie to najważniejsze w procesie rekrutacji. Pamiętajmy, że jesteśmy ludźmi, dajmy sobie przestrzeń na popełnianie błędów, ale pamiętajmy jednocześnie, że po drugiej stronie także jest człowiek. Człowiek, który czeka, który się stresuje, któremu możemy pomóc i który w jakiś sposób jest zależny od naszego działania. I niezależnie, czy jesteś kandydatem, czy rekruterem – bądź elastyczny i wyrozumiały, a wróci to do Ciebie.

Tak naprawdę role, które codziennie wykonujemy, możemy mnożyć. I to nie tylko w zawodzie rekrutera, ale w każdym innym. W obecnych czasach jest tendencja do krytykowania branży HR. Czasami słusznie, czasami nie. Trzeba przyznać, że mamy problemy z niektórymi kwestiami, o których pisałam m.in. w poprzednich artykułach. Jednak nie zawsze kandydat zdaje sobie sprawę jak wygląda praca rekrutera – i wcale nie musi, bo jest ekspertem w swojej dziedzinie 🙂 Ten artykuł ma pokazać kandydatom złożoność pracy w HR, a samym rekruterom być może ułatwić pracę dzięki wskazówkom przemyconym z mojej pracy.

I jak zawsze – to nie jest prawda absolutna. To przemyślenia z moich doświadczeń i dziesiątek rozmów z kandydatami i klientami. Chcę tylko, żeby na koniec wybrzmiało jedno: pamiętajmy proszę, że w tej triadzie, o której pisałam wyżej – wszyscy mamy jeden cel, który bardziej nas łączy, niż dzieli. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *